Piątek, 19 Kwiecień
Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa -

Reklama


Reklama

Rewelacja! Grzybowanie z najwyższymi notami (zdjęcia)


Stanisław Domżalski z Wielbarka został mistrzem powiatu w zbieraniu grzybów. W konkursie kulinarnym najlepsza okazała się Martyna Zyśk ze wsi Długie koło Chorzel. Jury wyróżniło jej borowika w pokrzywach ze ślimakiem. Konkurs ekologiczny wygrał Janusz Wilczek z Pszczyny.


  • Data:

XI Wielbarski Festiwal Grzybów Grzybowanie przyciągnął kilkaset osób. Była to świetnie przygotowana impreza. Każdy znalazł tam coś dla siebie. W konkursie zbierania grzybów wzięło udział ponad 90 grzybiarzy. Chętnych nie brakuje, mimo że nigdy nie wiadomo, jaka grzybiarska umiejętność będzie akurat najwyżej oceniana w danym roku.

 

A tegoroczny „temat” był wyjątkowo oryginalny, jak i rzadki. Tradycyjnie zbieraniu grzybów towarzyszy też zbieranie śmieci, które nosi nazwę konkursu ekologicznego. Tym razem najwięcej pozostałości po pobycie w lesie innych grzybiarzy ujawnił Janusz Wilczek z Pszczyny, który jednocześnie dowiódł, że wielbarskie „Grzybowanie” jest wydarzeniem, która przyciąga ludzi okolic dalekich od powiatu.

 

Konkurs kulinarny z grzybem w roli głównej – to kolejny sztandarowy punkt imprezy. I jak zawsze – jakość i pomysłowość większości dań była zdumiewająca. Zwyciężyła Martyna Zyśk ze wsi Długie koło Chorzel, która przygotowała borowiki w pokrzywach ze ślimakami. Wicemistrzynią kuchni została Krystyna Kucińska z Wielbarka za zapiekankę grzybowo-ziemniaczaną, natomiast trzecie miejsce „wygotowała” sobie Józefa Oleśkiewicz z Wielbarka za pierogi z kurkami

 

Liczba uczestników wyprawy do lasu, jak i późniejszego konkursu kulinarnego jest z przyczyn logistycznych limitowana, ale w całej reszcie zabawy (były też koncerty, darmowe jedzenie i inne atrakcje) może brać udział każdy, kto chce. I tych chętnych też jest coraz więcej. Taką imprezę chciałby mieć każdy samorząd.

 

ROZMOWA "Tygodnika"

Maciej Remuszko,

sędzia Grzybowania

 

 

 

Grzybiarze właśnie wrócili z lasu, przynieśli jakieś ciekawe okazy?

 

Oczywiście. To przede wszystkim tegoroczny grzyb konkursowy, czyli szmaciak gałęzisty. To o niego w tym roku walczyli grzybiarze, bo tylko on liczył się w naszym konkursie.

 

A co to takiego?

 

Szmaciak gałęzisty to grzyb, który wygląda bardzo nietypowo. Przypomina mózg. Rośnie przy starych sosnach. Wielu ludzi go nie zna. A jest to jeden z najsmaczniejszych grzybów. Moim zdaniem najsmaczniejszy grzyb polskich lasów. Broń boże go suszyć. Trzeba go od razu oczyścić i usmażyć na maśle z solą.

 

Łatwo coś takiego jest znaleźć?

 


Reklama

Nie jest to takie proste. Ja dziś szwendałem się po lesie trzy godziny i nie znalazłem ani jednego. Co prawda chodziłem po młodnikach, gdzie z kolei znalazłem osaki i prawdziwki.

 

Szmaciak był grzybem konkursowym, ilu grzybiarzy go dziś znalazło?

 

Natrafiło na niego siedmioro grzybiarzy. Wygrał najcięższy.

 

 

Jak należy szukać grzybów? Ma pan jakieś rady dla osób, które pierwszy raz idą do lasu na takie łowy? Nie nauczyli się tej sztuki od rodziców, czy dziadków. Jak znaleźć to, co chcemy, a nie coś trującego? Jest jakaś żelazna zasada?

 

Na początku najlepiej wybrać się z kimś, kto już zbiera grzyby i choć trochę je zna. Oczywiście, polecam też różnego typu atlasy. Ale najbardziej liczy się i tak doświadczenie ludzi, którzy grzyby zbierają od lat. Najlepiej uczyć się od nich. Ja polecam też taką zasadę – poznajmy dobrze trzy, cztery najbardziej popularne grzyby i zbierajmy tylko je. To bezpieczne. Te, których nie znamy, nawet jeśli się myśli, że są jadalne, lepiej zostawić, jeśli nie ma kogo się o to spytać.

 

SONDA "Tygodnika"

 

Stanisław Domżalski z Wielbarka,

zwycięzca konkursu w zbieraniu grzybów

 

 

Grzyby zbieram od dziecka. Jak ktoś ma tak blisko do lasu, jak ja, to nie potrzebuje nauki, jakie i gdzie grzyby zbierać. Podpatrywałem dziadków, rodziców. W mojej rodzinie zbieramy najczęściej te grzyby pospolite, jadalne. A te nietypowe, które też są jadalne, raczej zostawiamy. Dziś mam 63 lata i dalej tej zasady się trzymam. To zdrowe (śmiech). Ale wiem, że jak ktoś przyjeżdża na taką grzybową wycieczkę z daleka, czy z dużego miasta, to zbiera grzyby głównie przy użyciu atlasu, a tam grzybów jadalnych jest bardzo dużo. Jeśli chodzi o przyrządzanie grzybów to już domena mojej żony. Robi je głównie w słoiki. Są przepyszne, więc pewnie swoją jakąś tajemnicę ich przyrządzania ma, ale ja jej nie zna.

 

 

Jacek Kaim z Olsztyna

 

 

Bardzo przyjemnie zbierało się dziś grzyby, bo pogoda nam wyjątkowo dopisała. Grzybki, o dziwo, bo deszczu brakowało, obrodziły. Zbiór był bardzo udany. Każdy z uczestników naszej wycieczki grzybowej nazbierał sobie przynajmniej pełen koszyk. Jestem bardzo zadowolony. Ze mną z Olsztyna przyjechało tu sześć osób. Na grzyby jeździmy dość często, ale głównie do lasów wokół naszego miasta. Do Wielbarka przyjechaliśmy po raz pierwszy. Bardzo nam się podobają te lasy, bo są przepiękne i naprawdę warto było przyjechać i skorzystać. Sama impreza - rewelacja.

Reklama

 

 

Bogdan Krawczyk, Płozy

 

 

Jestem na wielbarskim grzybowaniu po raz pierwszy. Jest tu świetnie. Grzyby zbierało mi się znakomicie. Jestem pod wielkim wrażeniem organizacyjnym tego wydarzenia, ale i lasów. Wielbarskie lasy są rzeczywiście bogate w grzyby. Pojechało nas dwa autokary, około stu osób i wszyscy mają pełne kosze. Ja może nieco mniej zebrałem, ale i tak jestem zadowolony, bo to było ciekawe doświadczenie. Nigdy wcześniej nie byłem w lesie w tak wielkiej grupie. W konkursie brał udział grzyb, tak zwany szmaciak gałęzisty, inaczej zwany siedzuń sosnowy. Jedni określają jego wygląd, jako mózg, inni, że jest podobny do kalafiora. Fajnie, że podczas tej imprezy był też aspekt ekologiczny. Każdy dostał worek i miał zbierać śmieci. Kto najwięcej nazbierał to też mógł liczyć na nagrodę.

 

 

Lila Rodzenko, Nowe Kiejkuty

 

 

Fajnie się tu te grzyby zbierało, bo to była sama radość, że robi to jednocześnie aż tyle osób. Każdy przyniósł niemal pełne koszyki, więc radość była jeszcze większa. Ja na tej imprezie jestem już po raz drugi. Lubię grzyby zbierać, bo zbieram je niemal zawodowo (śmiech) sprzedaję je też na rynku. Jak zbierać grzyby? Uważnie. Należy chodzić pomału, rozglądać się, nie lecieć szybko, wiedzieć, jakie podłoże grzyb lubi. Na przykład podgrzybki to stare lasy sosnowe. Grzybiarze mają swoje ulubione miejsca, których nie zdradzają. Ja u siebie też takie mam. Zawsze z nich wracam z solidnie wypełnionym koszem.

 

 

Aneta Lelińska, Wielbark

 

 

Jestem z Wielbarka i wstyd się przyznać, ale Grzybowanie to moje pierwsze w tym roku wyjście na grzyby. A uwielbiam je zbierać. Niestety, praca sprawia, że nie bardzo mam czas na takie wyjścia w tygodniu. Zbieranie w tyle osób było bardzo fajne. U mnie w koszyku dominowały podgrzybki, ale udało mi się upolować też jednego osaczka.

 

 

 

 

 

 

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama