Piątek, 19 Kwiecień
Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa -

Reklama


Reklama

Mazurskie sery z koziego mleka


W Gałkowie organizatorzy międzynarodowych zawodów konnych zorganizowali dla swoich gości ...


  • Data:

W Gałkowie organizatorzy międzynarodowych zawodów konnych zorganizowali dla swoich gości jarmark ekologiczny. - Sam uważałem, że moje sery są coraz lepsze, ale byłem ciekawy opinii innych. Nie pamiętam, skąd dostałem numer do stadniny w Gałkowie. Zadzwoniłem i powiedziałem, że mam sery z koziego mleka. Usłyszałem: „To świetnie, przyjeżdżaj, serów jeszcze nie mamy” - wspomina pan Jakub. - Mój przyjaciel, Maciej Zawisza, pomógł mi zrobić pierwsze foldery i pożyczonym samochodem wyruszyłem w drogę. Przygotowałem dwa gatunki sera - świeże korycińskie z różnymi dodatkami (suszony pomidor, pieprz kolorowy, czosnek niedźwiedzi, bazylia, czarnuszka, chilli, orzech włoski) oraz sery dojrzewające twarde.

A kiedy narodziła się marka? - Pewnego razu do mojego stoiska z serami na jednym z jarmarków z ekologiczną żywnością podeszła pani z córką i zaczęły próbować wystawione sery. „Zobacz ten jest fajny, ma niespotykany smak i zapach. Tak, one wszystkie są niespotykane. Ciekawe, co do nich dodają?”. Zapytałem, czy one też robią sery, ale nie chciały rozmawiać i odeszły. Kilka godzin później na moim stoliku pozostały już tylko resztki. Zacząłem się już pakować i wtedy podszedł pewien mężczyzna. Poprosił o kawałek każdego z serów. Po kolei je smakował. Od niego usłyszałem opinię, która dodała mi skrzydeł: „Uwielbiam sery, szczególnie kozie. Proszę pana, pana sery w niczym nie ustępują szwajcarskim, ani żadnym innym. Mają niespotykaną formę – wygląd i doskonały smak. gratuluję Panu.” – wspomina z wielką radością pan Jakub.


Reklama

Obok domu pana Jakuba stoi piękna stajnia z czerwonej cegły. Obecnie stado liczy 9 kóz mlecznych i jednego capa. Plan na 2016 r. zakłada powiększenie stada do 30 kóz mlecznych. Pozwoliłoby to na produkcję 4 kg sera dziennie. Tyle, aby nie zatracić wyjątkowości produktu i prowadząc nieustanne konsultacje z klientami, ulepszać go coraz bardziej. Nie obejdzie się bez zatrudnienia nowych osób. Dziś w „Koziej Zagrodzie” oprócz sera, w sezonie można zaopatrzyć się w drewno kominkowe lub skorzystać z usług transportowych wywrotką, ale docelowo pan Jakub myśli o specjalizacji. Powstanie profesjonalna serowarnia. - Marzy mi się produkt nie tyle biznesowy, co życiowy, z którym mógłbym iść przez całe życie z podniesioną głową. Nie planowałem w moim życiu produkowania sera. Doświadczenie zdobywam teraz. Nie przypuszczałem, że mi to tak dobrze wyjdzie, dlatego mając tego świadomość, chciałbym robić moje sery jak najlepiej. Stworzyć bajeczny świat mazurskiego sera z koziego mleka, w którym każdy smakosz odnajdzie coś dla siebie – tak o swoich marzeniach zawodowych opowiada serowar. A co z życiem osobistym? - Pasmo sukcesów lepiej smakuje we dwoje, praca i wciąż nowe pomysły pochłaniają czas. Żona i szczęśliwa rodzina to moje bardzo realne marzenie, nie mam innych marzeń” – zwierza się p. Jakub. Dobrzy ludzie niosąc radość innym, nie pozostają długo sami. Z pewnością niedługo do ziemi obiecanej pana Jakuba zawita ktoś, z kim życiowa pasja rozkwitnie jeszcze okazalej.

Reklama



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama