Czwartek, 28 Marca
Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni -

Reklama


Reklama

Marksewo w „Atlasie miejsc niezwykłych”


Od dwóch, a może nawet i trzech lat w internecie istnieje strona o nazwie „Atlas miejsc niezwykłych”. To efekt projektu dość dawno realizowanego przez olsztyńskie CEIK. Swoje miejsce ma tam Marksewo, jedyna miejscowość z gminy Szczytno. Zadbała o to Natalia Kolińska-Jakubowicz, mieszkająca w Marksewie nauczycielka języka niemieckiego i muzyki w Dźwierzutach.


  • Data:

Jak Marksewo „wlazło” w internet?

 

Realizatorzy projektu z CEIK-u przyjechali do Dźwierzut, a właściwie do Orżyn wypytując czy na terenie gminy są miejsca, a przede wszystkim ludzie, którzy mogą być świadkami historii i ciekawych zdarzeń. Koleżanka, ówczesna dyrektorka szkoły w Orżynach, która znała moje zainteresowanie historią lokalną, zaprosiła mnie na to spotkanie. A tam, od słowa do słowa, stanęło na tym, że i Marksewo znajdzie się w tej mapie miejsc szczególnych, mimo że gmina Szczytno nie była w projekcie przewidziana.

 

Głównym punktem realizacji, przynajmniej jak wynika z informacji na stronie, tego projektu było zebranie wspomnień najstarszych mieszkańców. Można je odsłuchać...

 

Na stronie są wspomnienia tylko dwóch osób: Henryka Pawłowskiego i Aliny Pustej. Ale rozmów było więcej z większą liczbą osób. Nieżyjąca już, niestety, Genowefa Seliga, wspominała swoje życie na Wołyniu, gdzie przebywała podczas tzw. rzezi. Nawet nie wiedziała, że wydarzenia, których była świadkiem, taką właśnie mają historyczną nazwę: Rzeź Wołyńska. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem, gdy opowiadała, jak przez dwa tygodnie ukrywała się na polu.

 

Byliśmy? Używa pani liczby mnogiej...

 

Bo ja się lepiej czuję w grupie. Wywiad z panią Genią robiłam sama. Był to efekt moich osobistych zainteresowań lokalną historią. W tym czasie byłam też sołtysem i nie wystarczało mi organizowanie festynów. Udało mi się pozyskać kilka osób, podobnych pasjonatów i próbujemy coś wspólnie robić. W tym gronie jest wnuczka pani Geni i jej mąż, na co dzień mieszkańcy stolicy. Mimo to oboje bardzo, ale to bardzo chcą i angażują się w życie wsi. Zaktywizować lokalną społeczność chce też aktualna sołtys. Powoli udaje się to robić, czego efektem jest to, że pracujemy na położonym przy Marksewie dawnym cmentarzu ewangelickim. Sukcesywnie go porządkujemy, chociaż pracy jest jeszcze sporo. Znajomi deklarują pomoc, ale nie bardzo chcę się na to zgodzić. Zależy mi na tym, żeby to właśnie mieszkańcy Marksewa w tym uczestniczyli, bo teraz jeszcze często natrafiamy na mur, nie tylko obojętności, ale czasem i niechęci.


Reklama

 

Czym to pani tłumaczy?

 

Mieszkam w Marksewie ponad 20 lat, na co dzień w lekkim oddaleniu, w leśniczówce, ale ilekroć byłam w jakiejś sprawie we wsi, uderzało mnie jakieś dziwne poczucie tymczasowości. Mimo upływu ponad pół wieku mieszkańcy wsi nie stworzyli skonsolidowanej społeczności. Żyją jakby we własnych skorupach. Znają się, rozmawiają..., ale ja odnosiłam i odnoszę wrażenie, że są obok siebie, a nie ze sobą. Tuż po wojnie we wsi zostało sporo mazurskich rodzin, które powoli, sukcesywnie opuszczały wieś, a ich miejsce zajmowała ludność napływowa. Ale – jak wynika ze wspomnień pani Seligi – obie nacje żyły ze sobą w zgodzie, wspomagały się. Byłam raz w Herne i tam rozmawiałam z byłymi mieszkańcami Marksewa. Opowiadali i płakali, bo to przecież był ich rodzinny dom, miejsce szczęśliwego dzieciństwa.

 

Skąd u pani to zainteresowanie lokalną historią?

 

Dzieciństwo i młodość spędziłam w Pieckach, niedaleko leśniczówki, w której żył i tworzył Ernst Wiechert. Wychowałam się na jego „Dzieciach Jerominów” i innych książkach. Były bliskie. Opisywały to, co widziałam własnymi oczami, te same miejscowości, czasem ludzi. Nawet jeśli inaczej się nazywali, to jednak ich losy były takie podobne. I to mnie intrygowało. Czułam się cząstką tej ziemi, cząstką tej historii. I dlatego bardzo chciałam ją poznać. Nie tylko z książek, ale właśnie od wciąż żyjących świadków tych wydarzeń. Chciałam poznać nie tylko ich opowieści o tych burzliwych wydarzeniach, w których uczestniczyli, ale o nich samych: co czuli, jak żyli, czym się zajmowali... Chciałam wiedzieć... Chciałam potwierdzić to, co emocjonalnie wyczytywałam pomiędzy wersami Wiecherta, że nie ma jakichś wielkich różnic między Polakiem, Niemcem, Mazurem... Mówimy innymi językami, mamy odmienną historię, ale to nie musi i nie może dzielić. Bo historia pierwszych powojennych lat Marksewa i ludzi, którzy w tej wsi mieszkali wcześniej, jak i tych, którzy przybyli wskazuje i dowodzi, że mimo wszystkich różnic można żyć po sąsiedzku i w zgodzie.

Reklama

 

Ale zachowała pani nagrane wspomnienia pojedynczych osób, tych, których losy należały do tych najbardziej tragicznych...

 

Bo oni są, według moich przekonań, najlepszą i najprawdziwszą historią. Historią swoją, całego kraju, a przede wszystkim historią mojej miejscowości – Marksewa. Jeśli młodzi ludzie będą mogli (jeśli zechcą) posłuchać takich wspomnień prawdziwych ludzi, których może znali, może pamiętają, to może ich wzmocni się ich więź z domem rodzinnym, z własną miejscowością. Może to droga do tego, taką mam przynajmniej nadzieję, by obecne Marksewo (a zapewne i inne podobne miejscowości), nie było tylko zbiorem zamieszkałych domów, ale zgraną, współpracującą, życzliwą sobie na co dzień grupą ludzi, niezależnie od korzeni.



Komentarze do artykułu

Pr Nmnr

Szkoda, ze tak murszeje wiele cennych i pięknych typowych chalup zrębowych. Właśnie w Marksewie. Jednak strasznie zaniedbane są Jerutki -wieś zabytkowa- niszczeje w całej rozciągłości! Brak inicjatywy, funduszy?? Znajduje się tam ciekawy Kościół z 1734 r i ważna dla miejscowości plebania z początku XIX, w której gościli m.in. Wilhelm III Luizą, car Konstanty. Plebania jest od lat karygodnie zaniedbywana! ! Zaczyna się zapadać a powinna być uratowana i odrestaurowana! Szkoda też niektórych drewnianych, zabytkowych domów, których nawet 150 letnich jest np. na drodze Jerutek do Marksob. A przecież zabezpieczenie domu pokostem, sprawa i uzupełnienie dachu i komina oraz inne naprawy to nie jest wielki koszt a można zabytek uratować! Bolą zaniedbywane przez władze i ludzi prywatnych.

Bł Ni Nm

Skoda, ze wciąż wiele starych obiektów jet zaniedbywanych. Można przeciez zaadaptować zabytek przy absolutnym zachowaniu stylu i oryginalności. Murszeje wiele cennych chalup w Marksewie. Wreszcie Swietajno a głownie Jerutki -wieś zabytkowa- niszczeje w całej rozciągłości! Brak inicjatywy, funduszy?? Znajduje się tam ciekawy Kościół z 1734 r i ważna dla miejscowości plebania z początku XIX, w której gościli m.in. Wilhelm III Luizą, car Konstanty. Plebania jest od lat karygodnie zaniedbywana! (!!!) Zaczyna się zapadać a powinna być uratowana i odrestaurowana! Szkoda też niektórych drewnianych, zabytkowych domów, których nawet 150 letnich jest np. na drodze Jerutek do Marksob. A przecież zabezpieczenie domu pokostem, sprawa i uzupełnienie dachu i komina oraz inne naprawy to nie jest wielki koszt a można zabytek uratować! Bolą zaniedbywane przez władze i ludzi prywatnych.

Napisz

Reklama


Komentarze

  • Więcej niż miasto... Czyli, jak Szczytno przekroczyło granice polityki dla dobra wspólnego (zdjęcia)
    do :Agnieszka Semeniuk-Czepczyńska. Oczywiście sprawa słuszna i potrzebna nie tylko od święta ale szczególnie na co dzień. Zaproszenie podczas konwencji wyborczej, skierowane do kandydatów, w okresie wyborów to jak to inaczej odebrać! W ten sposób słuszne działanie obarcza się taką otoczką. Czasami lepiej zrobić to w innym okresie lub nawet z mniejszą ilością uczestników. Jest wtedy większa wiarygodność. Działanie takie nie powinno mieć też charakteru akcyjnego bo jak wszystko co akcyjne w naszym kochanym kraju to tylko działanie promocyjne a nie wyraz rzeczywistej troski. Pozdrawiam i życzę zdrowych i pogodnych świąt!!!

    marian


    2024-03-28 10:54:16
  • Więcej niż miasto... Czyli, jak Szczytno przekroczyło granice polityki dla dobra wspólnego (zdjęcia)
    Nie wszyscy przyszli na akcję z powodu wyborów samorządowych... Część uczestników przyszła, bo ważna dla nich jest Natura i piękna przyroda, o którą powinno się dnać na co dzień. Akcja ważna, potrzebna, ale niepotrzebnie przykrywają ją rozważania polityczne. Wszyscy dbajmy na co dzień o porządek, zwracajmy uwagę zaśmiecającym...

    Agnieszka Semeniuk-Czepczyńska


    2024-03-27 13:34:56
  • Poznaj dzielnicowych w akcji podczas plebiscytu #SuperDzielnicowy2024
    To jakas kpina. Jak ja mam oddac glos na superdzielnicowego jak ja nawet nie wiem kto nim jest. Glos powinien byc oddany za zaslugi a nie po pokazaniu zdjecia w gazecie. Czym zasluzyli sie dzielnicowi z naszego powiatu, mala podpowiedz. Niczym, po za pierdzeniem w fotel i pozowaniem do zdjec.

    Shazza


    2024-03-27 13:34:24
  • Więcej niż miasto... Czyli, jak Szczytno przekroczyło granice polityki dla dobra wspólnego (zdjęcia)
    Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że mała grupka ludzi chce tłumaczyć innym co jest dobre i co powinni robić. Oczywiście w kontekście nadchodzących wyborów. Większość z obecnych tam osób nie robiła tego z własnego przekonania tylko dlatego, że trzeba tam być bo niedługo wybory. Smutne jest jeszcze to, że niewielka ale zaangażowana grupa ludzi w wyborach decyduje za większość której nie chce się iść lub jak już idą to nawet nie zastanawiają się jak ich wybór będzie wpływał na ich codzienne życie. Potem pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie!!!!

    marian


    2024-03-27 10:33:52
  • Wiceszef MSWIA Czesław Mroczek w Szczytnie
    Tam się troszeczkę spędziło czasu????

    Laki


    2024-03-27 08:30:09
  • Robert Rubak: – czas na przetasowania w radzie
    Miałem przyjemność z bliska obserwować działania p. Rubaka w poprzedniej kampanii wyborczej. Liczyłem, iż nastąpi później okres jego współpracy z burmistrzem co uważałem za dużą szansę dla miasta i regionu. Wielka szkoda, iż p. burmistrz wybrał innych współpracowników. Mam nadzieję, iż p. Rubak znajdzie miejsce w nowej Radzie Powiatu.

    wiesław mądrzejowski


    2024-03-26 15:39:38
  • Więcej niż miasto... Czyli, jak Szczytno przekroczyło granice polityki dla dobra wspólnego (zdjęcia)
    Szkoda że wyborów nie ma co roku, przynajmniej wokół jeziora byłoby czysto. Ciekawe czy na koniec dali sobie buzi a może po buzi.

    mieszkaniec


    2024-03-26 14:50:11
  • Wiceszef MSWIA Czesław Mroczek w Szczytnie
    Współpraca z samorządem? A z kim się pan spotkał, p. Ochman nie należy do naszego samorządu. Brawo PIS, no i PO, w sumie PSL to też to samo.

    Mieszkaniec


    2024-03-26 11:59:15
  • Wiceszef MSWIA Czesław Mroczek w Szczytnie
    Bezpartyjny kandydat ale od Tuska :) No i z Myszyńca, ale skąd on się wziął w Szczytnie ?

    Marian


    2024-03-26 11:26:50
  • Wiceszef MSWIA Czesław Mroczek w Szczytnie
    Pani (?) Anno, jak się coś pisze to trzeba najpierw pomyśleć. Kiedy i gdzie p. Ochman, Stefan jakby kto pytał, obiecywał paliwo po 5 zł i dobrowolny ZUS? To uprawnienia Sejmu a burmistrzowi nawet Szczytna nic co tego.

    Rysiek T.


    2024-03-26 09:05:07

Reklama