Sobota, 20 Kwiecień
Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha -

Reklama


Reklama

Kuriozalny donos do prokuratury


Wójt Sławomir Ambroziak „doniósł” na grupę mieszkańców gminy. Prokuratura sprawdza, czy osoby te znieważyły funkcjonariuszy państwowych, czyli osobiście wójta oraz niektórych z podległych mu pracowników. - Trwają czynności sprawdzające – mówi prokurator rejonowy Artur Choroszewski. - W ich efekcie albo zostanie wszczęte postępowanie, albo też wydane postanowienie o odmowie wszczęcia.


  • Data:

Na razie, na zlecenie prokuratury, działają policjanci. Nie przesłuchują, a rozpytują, czy to wzywając zamieszane osoby na komendę, czy tylko przepytując telefonicznie. Jeśli czynności sprawdzające przekonają organy ścigania, że mogło jednak dojść do przestępstwa, wtedy, postępowanie wkroczy na drogę, wiodącą ostatecznie do sądu. Jeśli natomiast takiego przekonania nie będzie, wtedy prokuratura odmówi wszczęcia śledztwa i będzie po sprawie. Chyba że wójt takie postanowienie o odmowie wszczęcia zaskarży – a może. - Zawiadomienie dotyczy ewentualnego popełnienia przestępstwa znieważenia funkcjonariusza państwowego – informuje prokurator rejonowy.

 

Czyn taki w kodeksie karnym penalizuje art. 226 § 1: Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

 

Całą tę absolutnie kuriozalną sprawę spowodowały... woda i ścieki.
 

 

„Podwyżka” kością niezgody

 

Jak najkrócej przypomnijmy. Gmina będzie musiała zwrócić milionowe dotacje, przyznawane przed laty dla fundacji Helper na działalność ŚDS. W ubr. gmina zdecydowała dopłacać z własnego budżetu do odgórnie ustalonych stawek za dostawę wody i odbiór ścieków. Ulga obowiązywała przez rok, a w bieżącym jej nie utrzymano. W związku z tym mieszkańcy płacą obecnie za swoją wodę i swoje ścieki tyle, ile powinni, bez gminnej dopłaty. I to wywołało falę oburzenia w przekonaniu, że „podwyżką” za wodę i ścieki wójt chce uzyskać środki na „helperowski” dług. W efekcie grupa 17 mieszkańców złożyła skargi: na wójta do Rady Gminy i na Radę Gminy – do wójta. Obie praktycznie tej samej treści. I ta właśnie treść stanowi podstawę złożenia zawiadomienia do prokuratury.

 

Nie miałem innego wyjścia

 

Wójt Ambroziak wyjaśnia, że zawiadomienie do prokuratury złożyć musiał, bo tak mu nakazuje prawo. Miał jednak wybór: mógł donieść na swoje „prawe ręce” czyli skarbnik i sekretarz gminy albo też na 17 mieszkańców, którzy w podpisanych przez siebie skargach stawiają obu paniom poważne zarzuty.


Reklama

 

- Użyte w skargach sformułowania sugerują, że zarówno skarbnik, jak i sekretarz gminy mogły wiedzieć o nieprawidłowościach Helpera, a nawet w nich uczestniczyć – mówi wójt. - Gdybym więc uwierzył skarżącym mieszkańcom, musiałbym zawiadomić prokuraturę o ewentualnym przestępstwie tych pań. Ale nie uwierzyłem, co jednak rodzi inne konsekwencje. Bo w tej sytuacji te wspomniane zarzuty mogą właśnie stanowić znieważenie funkcjonariuszy państwowych, też przestępstwo. A moim obowiązkiem jest, czy mi się to podoba czy nie, zawiadomić prokuraturę o każdej sytuacji, która może wskazywać na popełnienie przestępstwa.

 

W ocenie wójta Ambroziaka, gdyby zarzucany gminnym urzędniczkom niejako wręcz współudział w defraudacjach Helpera był prawdziwy, wówczas obiema paniami zajęłaby się prokuratura rejonowa w Białymstoku. - Z moich informacji wynika, że w sprawie Helpera postawiono tam zarzuty aż kilkudziesięciu osobom, w tym gronie nie ma jednak gminnych urzędniczek.

 

W odniesieniu do samego wójta w skargach użyte zostało sformułowanie: „...by Pan Wójt się wstydził. Należy znaleźć inną drogę pozyskania środków na dług, a nie poprzez okradanie prostych ludzi”. Niemal na wprost wójt został więc nazwany „złodziejem”, czego z pewnością, bez dowodów i stwierdzającego ten fakt wyroku sądowego czynić nie wolno.

 

 

Mieszkańcy czują się zastraszani

 

Pod skargą, która może doprowadzić ich przed oblicze sądu, podpisało się siedemnaście osób.

 

- To mieszkańcy, którzy nie są w żaden sposób powiązani z Urzędem Gminy – mówi nam jedna ze skarżących. - Inni ludzie zgadzali się z treścią skargi, ale bali się podpisać, z różnych powodów. I to może wskazywać na to, że w naszej gminie ludzie nie chcą zadzierać z władzą, z wójtem, więc są zastraszeni.

 

Reklama

Prowadzone już czynności sprawdzające (zawiadomienie wójt złożył w prokuraturze 5 lutego) też nie nastawiają bojowo uczestników tego konfliktu. Nie wszystkie z tych osób miały już kontakt z policją, ale te, które miały, nie chcą zrelacjonować przebiegu rozmowy, ani komentować wydarzeń w żaden inny sposób. Ludzie ci przyznają jedynie, że gdyby przypuszczali, że podpis pod skargą narazi ich na kontakty z policją i prokuraturą – nie podpisywaliby.

 

- W moim przekonaniu do Jedwabna wróciła komuna. Uczyniono zamach na wolność słowa – twierdzi nasza rozmówczyni, podpisana pod skargą, ale żądająca zachowania w tajemnicy jej personaliów. Podkreśla, że złożone skargi, za treść których mogą teraz karnie odpowiadać, były analizowane przez prawników, a ci nie dostrzegli w nich nic zdrożnego. - Zastanawiamy się nawet nad utworzeniem jakiegoś ruchu społecznego, który będzie się sprzeciwiał temu, co się dzieje w gminie.

 

 

Wolność to także odpowiedzialność

 

W ocenie wójta Ambroziaka, gdyby zarzucany gminnym urzędniczkom niejako wręcz współudział w defraudacjach Helpera był prawdziwy, wówczas obiema paniami zajęłaby się prokuratura rejonowa w Białymstoku. - Z moich informacji wynika, że w sprawie Helpera postawiono tam zarzuty aż kilkudziesięciu osobom, w tym gronie nie ma jednak gminnych urzędniczek.

 

W odniesieniu do samego wójta w skargach użyte zostało sformułowanie: „...by Pan Wójt się wstydził. Należy znaleźć inną drogę pozyskania środków na dług, a nie poprzez okradanie prostych ludzi”. Niemal na wprost wójt został więc nazwany „złodziejem”, czego z pewnością, bez dowodów i stwierdzającego ten fakt wyroku sądowego czynić nie wolno. - Oczywiście, że mamy w kraju wolność słowa, ale z tym wiąże się także za to słowo odpowiedzialność – dodaje.



Komentarze do artykułu

mieszkaniec

Ktoś tu tak boi się o swoją zupę że napuszcza prokuraturę. Na każdego kto na niego krzywo spojrzy. Jaki Ty jesteś pracownik państwowy? Moze samorządowy. Czyżby jakieś Marzenia ? Żeby się nie okazało że jednak bezrobocie.

Mieszkaniec

Jak skarbnniczka mogła o tym nie wiedzieć przecież przez jej ręce przechodzą wszystkie faktury, a skarbniczka w gminie Jedwabno jak wszyscy wiedza jest szczególnie dociekliwa i wścibska nic jej nie umknie, ktoś za ten dług powinnienem odpowiedzieć.....

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama