Czwartek, 18 Kwiecień
Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy -

Reklama


Reklama

Jasnowidz szuka Marcina z Zalesia


- Minął miesiąc, policja rozkłada ręce, nikt nic nie wie, a my, rodzina przecież musimy wiedzieć! Marcin Ciak zaginął, prawdopodobnie w drodze z Rutkowa (gdzie gościł u znajomych) do Zalesia (gdzie mieszkał) w nocy z 15 na 16 maja. - My z mężem mieszkamy w Szczytnie, dopiero po tygodniu dowiedzieliśmy się, że Marcina nie ma i ja to zgł...


  • Data:

- Minął miesiąc, policja rozkłada ręce, nikt nic nie wie, a my, rodzina przecież musimy wiedzieć! Marcin Ciak zaginął, prawdopodobnie w drodze z Rutkowa (gdzie gościł u znajomych) do Zalesia (gdzie mieszkał) w nocy z 15 na 16 maja. - My z mężem mieszkamy w Szczytnie, dopiero po tygodniu dowiedzieliśmy się, że Marcina nie ma i ja to zgłosiłam na policję – opowiada Monika. W Zalesiu, wraz z zaginionym Marcinem, mieszkało jeszcze czterech jego braci oraz siostra z dwójką dzieci, z jakiegoś jednak powodu nie zareagowali na jego nieobecność. - Trudno mi powiedzieć dlaczego, bo takie zniknięcia Marcinowi nigdy się nie zdarzały. Na policji też powiedzieli, że zgłosiliśmy to zaginięcie trochę za późno, że po tygodniu trudno jest ustalić wiele faktów. A fakty są różne. Kolega zaginionego, z którym ów odwiedzał znajomych w Rutkowie zeznaje – jak opowiada Monika Ciak – że Marcin wyszedł w środku nocy na podwórko, pożegnał się i obaj umówili się, że spotkają się później po drodze. Z kolei z ustaleń policji wynika ponoć, że Marcin ulotnił się z koleżeńskiej popijawy „po angielsku”. Co dalej? Nikt nie wie poza... jasnowidzem.


Reklama

W oparciu o otrzymane od rodziny rzeczy osobiste i „wywiad” z rodziną Krzysztof Jackowski orzekł, że Marcin Ciak najprawdopodobniej jednak już nie żyje, że wychodząc od znajomych był bardzo pijany, najprawdopodobniej jednak już nie żyje, a w jego zgonie nie brały udziału osoby trzecie. Jasnowidz przekazał też rodzinie satelitarne zdjęcie okolic Zalesia, z zaznaczonym fragmentem lasu za Kałęczynem w kierunku na Targowską Wolę i dyspozycją, by to właśnie miejsce dokładnie sprawdzić. O takiej możliwości, jak to zwykle bywa, pani Monika dowiedziała się „pocztą pantoflową”. Ma on dwa czy trzy miejsca w kraju, z których korzysta przy kontakcie z klientami. - Mieliśmy się z nim spotkać w Warszawie, ale okazało się, że nie będzie to konieczne – opowiada bratowa zaginionego. - Rozmawialiśmy kilkakrotnie, w efekcie wysłaliśmy kilka osobistych rzeczy szwagra i zdjęcie. Swoje ustalenia jasnowidz przekazał nam i telefonicznie, i drogą elektroniczną, a do maila załączył tę właśnie mapkę. Opłata za tę usługę bardzo nas zdziwiła, bo to tylko 200 zł. Podkreślił, że nie daje gwarancji, iż jego ustalenia są pewne w 100%. Ale, z drugiej strony, mój mąż, a brat Marcina i ja też, jesteśmy prawie pogodzeni z tym, że Marcin nie żyje. Po prostu, chcielibyśmy go znaleźć... - Dziś (wtorek, 21 czerwca – przyp. H.B.), przekazałam te informacje i mapkę szczycieńskiej policji – mówi Monika Ciak. - Policjanci stwierdzili, że dokonają szczegółowych poszukiwań w tym wskazanym miejscu. Czy wskazania jasnowidza Jackowskiego się sprawdzą – okaże się zatem w najbliższym czasie.

Reklama



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama