Sobota, 27 Kwiecień
Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty -

Reklama


Reklama

Dzieci bały się jechać do szkoły


- Moje dzieci nie pojechały do szkoły. Bały się wsiąść do autobusu, bo kierował nim pan, który w kwietniu woził uczniów w stanie po spożyciu – alarmuje nas mieszkanka Sędrowa. - Jakim cudem ten pan wciąż posiada prawo jazdy? - pyta zdziwiona.


  • Data:

Pytanie zasadne, więc wymaga wyjaśnienia, ale na początek odrobina historii. W kwietniu bieżącego roku w policja została zawiadomiona, że od kierowcy autobusu, oczekującego na uczniów szkoły w Łatanej Wielkiej, czuć alkohol. Policja podjęła interwencję, nietrzeźwemu panu zatrzymano prawo jazdy, a autobusem dzieci dostarczył do domu kierowca „zastępczy”.

We wtorek (3 października) okazało się, że ów niefrasobliwy kierowca znów obsługiwał szkolny autobus.

- Pan w Urzędzie Gminy powiedział mi, że gmina nie ma wpływu na to, kogo zatrudnia przewoźnik czyli firma, która wygrała przetarg i obsługuje szkolne trasy – mówi zdenerwowana mieszkanka Sędrowa. - Natomiast ten przewoźnik stwierdził tylko, że brakuje kierowców autobusów.

 

Jednorazowa sytuacja „alarmowa”

 

- Niepokój rodziców jest zrozumiały – mówi wójt gminy Wielbark Grzegorz Zapadka. - Istotnie nie mamy wpływu na to, kogo zatrudnia przewoźnik, ale wyjaśniliśmy tę sprawę.


Reklama

Okazało się, że kierowca zasadniczo nie jest już wykorzystywany do kierowania autobusami, bo jego pracodawca uznał, w efekcie kwietniowych wydarzeń, że nie ma on wystarczająco dobrej opinii. - Jednakże akurat teraz, przez dwa październikowe dni, z powodu chwilowego braku innych kierowców, musiał wysłać w trasę właśnie tego pana – wyjaśnia wójt Zapadka. - Było to, mimo wszystko, mniejsze zło niżby w ogóle dzieci nie miały być dowiezione do szkoły.

Reklama

 

Biegły ma czas

 

Okazuje się, że formalnie „kwietniowy” kierowca nie jest sprawcą kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Postępowanie w tej sprawie jeszcze się toczy.

- Zostało mu zatrzymane prawo jazdy, ale zgodnie z przepisami prawa o ruchu drogowym, postanowieniem sądu, wydanym jeszcze w kwietniu, to prawo jazdy zostało mu zwrócone – wyjaśnia nam Ewa Szczepanek ze szczycieńskiej policji. - Chodzi o to, że jego ewentualna wina nie została stwierdzona.

Stan i stopień nietrzeźwości kierowcy, na podstawie próbek krwi pobieranych w określonych odstępach czasu tego kwietniowego dnia ma ocenić biegły. A jego opinii wciąż jeszcze nie ma. Kiedy będzie – nikt nie wie. A dopiero ocena biegłego będzie dla sądu podstawowym dowodem, na podstawie którego kierowca bądź to zostanie skazany za konflikt z Temidą, bądź uwolniony od zarzutów. Dopóki nie ma tego rozstrzygnięcia – kierowca jest niewinny i teoretycznie nadal może wykonywać swoje obowiązki.

 

 

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama