Piątek, 19 Kwiecień
Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa -

Reklama


Reklama

Dożynkowa wycieczka sołectwa (zdjęcia)


Imprezy dożynkowe w gminach i powiecie już dawno za nami. Jednak pozytywne następstwa dopełniły się kilka dni wstecz, bo 9-osobowa grupa mieszkańców Orzyn z sołtysem Wiesławem Domalewskim ostatni weekend września spędziła w Zakopanem.


  • Data:

Jaki to miało związek z dożynkami? Otóż w trakcie tegorocznego święta plonów w Dźwierzutach po raz pierwszy zorganizowano konkurs na Supersołectwo 2017. Reguła rywalizacji była prosta: zwycięzcą miała zostać miejscowość, która sumarycznie uzyskała najwyższe lokaty w poszczególnych konkursach dożynkowych. Jak się okazało, dzięki zajęciu I-go miejsca w rywalizacji sportowej oraz II-go miejsca za stoisko, laur zwycięstwa przypadł właśnie Orzynom. Fundatorem nagrody – pobytu u podnóża Tatr był Bartosz Gołębiowski, który otwiera Ośrodek Targowski Dwór z salą bankietową i noclegami w Targowie k. Dźwierzut.

 

Korzystając z pogody niemalże od razu, po symbolicznym wręcz odpoczynku (po 11-godzinnej podróży) i śniadaniu, uczestnicy wyjazdu ruszyli w góry. Niby po sezonie, a jednak przy największej atrakcji Tatr, czyli kolejce linowej na Kasprowy Wierch, niemały tłum. Dla czterech osób oczekiwanie w kolejce było stratą czasu. I pomimo, że w najwyższych partiach już leży śnieg, ruszyły one pieszo najkrótszym, ale i zarazem najtrudniejszym szlakiem. Pozostali, po niemalże 3 godzinach oczekiwania, wjechali na górę. Zastał tu ich śnieg, ziąb i przede wszystkim – przepiękny, malowniczy pejzaż. Później zjazd, powrót do centrum i niespodzianka: fundator pobytu zorganizował również góralską obiadokolację w restauracji. Była kwaśnica, placek po zbójnicku, przygrywała góralska kapela.


Reklama

 

Następny dzień równie pogodny, a więc znów na szlak. Obowiązkowa wizyta pod skoczniami narciarskimi, dalej Droga pod Reglami i wędrówka Doliną Strążyską do Siklawicy, wodospadu pod Giewontem. Po powrocie do Zakopanego krótki odpoczynek i wjazd na Gubałówkę. Tu znów chwila na sycenie wzroku panoramą Tatr.

 

Niedziela okazała się najbardziej słonecznym dniem. Jeszcze spacer Krupówkami, zakup pamiątek, sera. Grupa ze smutkiem opuszcza przytulne lokum, bo czas wracać. Wczesnym popołudniem wyjazd autobusem, a tu niestety – oczywiście korek na „Zakopiance”. Na Mazury wszyscy wrócili pełni wrażeń i emocji, trochę zmęczeni, ale szczęśliwi i dumni z wytrwania na szlakach. No i z pamiątkami w torbach oraz dziesiątkami zdjęć, które będą przypominać niesamowitą, wspólną wyprawę.

Reklama

 

Wiesław Domalewski



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama