Piątek, 19 Kwiecień
Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa -

Reklama


Reklama

Anielskie powołanie dyrektor Ireny Anielskiej


Pośrodku malutkiego pokoiku stoi duży stół i sześć krzeseł. Nie ma biurka ze skórzanym fotelem, nie widać laptopa ani innych akcesoriów władzy. Na krześle pod zielonym dużym kwiatem siada bardzo ciepła dama....


  • Data:

Pośrodku malutkiego pokoiku stoi duży stół i sześć krzeseł. Nie ma biurka ze skórzanym fotelem, nie widać laptopa ani innych akcesoriów władzy. Na krześle pod zielonym dużym kwiatem siada bardzo ciepła dama. Wyrozumiała i serdeczna dla podwładnych, choć bardzo wymagająca zarówno od siebie samej, jak i dla innych.

 

Irena Anielska ze Świętajna jest dyrektorem szkoły, którą sama ukończyła. W jej rodzinnym domu nie było tradycji pedagogicznych. A mimo to w jej sercu, odkąd pamięta, była zawsze ta pasja - być nauczycielką. Szkołę Podstawową w Świętajnie ukończyła w 1971 r. ale nie zapomniała o szkole i powróciła do niej po zakończeniu studium nauczycielskiego w Szczytnie. - W Szczytnie poznałam wspaniałych ludzi, nauczycieli z duszą, którzy potrafili nie tylko nas nauczać, ale również wzbudzać w miłość do zawodu, który wypełnia dziś większą część mojego życia – wspomina z nostalgią pani Irena.

W 1977 r. otrzymała dyplom, a zaraz po tym wyszła za mąż. - Na początku mojej drogi życiowej bardzo chciałam założyć szczęśliwą, opartą na cieple i miłości rodzinę. Mieć dzieci, zbudować własny dom i uczyć w szkole – opowiada. Los nie kazał długo czekać na spełnienie. U boku młodej nauczycielki pojawił się mąż, który oprócz miłości wniósł w swoim wianie wyrozumiałość i szacunek. Wspólną ciężką pracą wychowali dwójkę dzieci. Syn - Przemysław uczy w Szkole Podstawowej w Świętajnie języka polskiego i wychowania fizycznego. Córka Edyta jest lekarzem i pracuje w szpitalu w Białymstoku. W Świętajnie stoi własnoręcznie zbudowany dom. -

- Swoją pierwszą pracę rozpoczęłam w Przedszkolu w Kolonii w 1977 r . W 1979 r odeszła dyrektorka przedszkola, w którym uczyłam. Przyjechali kontrolerzy i inspektor stwierdził: pani musi to przejąć – i tak zostałam dyrektorem. Do dziś nie wiem jak to się stało i dlaczego los pokierował tak moim życiem wspomina.

Pracy było bardzo wiele, nie dała się zawrzeć w stałych godzinach, popołudnia w szkole, wieczory pełne pracy w domu, a jednocześnie rodzina. To z myślą o niej w 1985 r. Irena Anielska zmieniła pracę na Przedszkole w Świętajnie. Dorastające dzieci potrzebowały jej bardziej i częściej, i to było wtedy bardzo ważne. Od dyrektorowania odpoczywała 7 lat, po których objęła tę funkcję w Przedszkolu w Świętajnie. - Moją pasją było uczyć, niekoniecznie szefować, być z dziećmi, wpływać na ich rozwój. Jednocześnie wciąż uczyłam się sama. Ukończyłam studia magisterskie oraz zarządzanie oświatą. W 1999 r. miała miejsce reforma oświaty, moje zaangażowanie w sprawy szkoły i wszystko, co z nią związane dostrzegł ówczesny wójt Jerzy Fabisiak i zostałam powołana na stanowisko dyrektora Gminnego Zespołu ds. Oświaty. To bardzo piękny okres pracy, na naszych oczach powstawało Gimnazjum w Świętajnie, mieliśmy własne pomysły i można było je realizować. Mimo to brakowało mi bardzo tego szumu klas pełnych dzieci, ich radości i szczęścia, jakie dają innym. W 2001 roku powróciłam do mojej wymarzonej pracy z dziećmi w Szkole Podstawowej w Świętajnie, a w 2007 r zostałam jej dyrektorem – mówi Irena Anielska.


Reklama

Scenariusz jej życia to nieustanne wyzwanie - stawać na czele i ciężką pracą zmieniać świat wokół siebie. Nigdy nie zapomniała o tym, że jest człowiekiem, a obok niej są ludzie, godni szacunku i wysłuchania.

 

Jaka jest recepta na to, aby być dobrym dyrektorem?

Dobry dyrektor to dobry nauczyciel, pedagog znający pracę, to dobry organizator, refleksyjny i konstruktywny praktyk. Wymagając, należy zawsze widzieć człowieka i wspierać go w realizacji stawianych mu zadań. Dyrektor tworzy klimat dobrej pracy, a do tego należy być samemu wzorcem. Dobry dyrektor to ten, który deleguje władzę do nauczycieli i do Rady, ale zawsze wie, w którym momencie się znajduje. Dyrektor odpowiada za działania nauczycieli. Kiedy przychodzą do mnie rodzice w sprawach dzieci, często wypływają jeszcze inne osobiste sprawy. Zawsze staram się każdego wysłuchać, wesprzeć i zrozumieć. Dla każdego mieć czas i to dodaje im sił, a łzy zmienia w uśmiech.

 

Jakie cele zawodowe stawia sobie dziś Dyrektor Irena Anielska?

Cele mam dwa. To poprawa warunków w szkole oraz wizerunku zewnętrznego budynku szkoły.

 

Jaka jest Pani największa radość z tego, co Pani robi?

To sukcesy moich dzieci, radość do łez. Nasze szczęście często przez otwarte okno słyszy pół Świętajna. Jestem szczęśliwa, że mam zaszczyt pracować w tak zacnym gronie. Chylę czoło dla pracy moich pedagogów. Prywatnie największą radością i moim azylem jest mój dom.

Reklama

 

Pani praca nie kończy się w szkole, bywają dni, że wraca Pani z niej wieczorami, a w rękach przynosi ze sobą to, co musi być na jutro zrobione. Jak się to ma do rodziny?

 

Mąż był i jest zawsze dla mnie oparciem, bez którego nie mogłabym trwać w mojej pasji. Bardzo wiele rozmawiamy, wszystko, co mamy, zdobyliśmy wspólnie ciężką pracą. Każdego dnia razem składamy nasz świat w jedną całość. Oboje kochamy podróże i co roku spędzamy wspólnie wczasy. Mąż dba o dom, pielęgnuje ogród i jest blisko mnie we wszystkich moich sprawach. Oboje wiemy że nie jest łatwo, ale nie zamienilibyśmy przeżytego czasu na inny. Praca uszczęśliwia i uszlachetnia, a życie osobiste jest tego fundamentem.

 

O tym jak wiele zależy od mądrości nauczycieli nikogo nie trzeba przekonywać. To jak wiele znaczy mądry szef wie każdy, kto choć raz miał szefa. Znamy się wszyscy w naszych małych środowiskach, w codziennych rozmowach nie zapominajmy o ludziach obok nas, bo często dobry szef, wspaniały sąsiad, czy życzliwy przyjaciel staje się takim dzięki dobru, które wypływa od nas.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama