Piątek, 19 Kwiecień
Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa -

Reklama


Reklama

Amerykanie wygrali, ale najbardziej i tak Wiola (zdjęcia)


Drużyna koszykówki, złożona z żołnierzy armii amerykańskiej, zmierzyła się z koszykarzami ze Szczytna. Dochód ze spotkania zasilił zbiórkę, którą tego dnia przeprowadzono, aby ratować życie i zdrowie 45-letniej Wioletty Milewskiej z gminy Dźwierzuty. Mecz wygrali Amerykanie wynikiem 59:46.



Do Szczytna przyjechało ośmiu Amerykanów, żołnierzy, którzy stacjonują w Bemowie Piskim.

 

 

 

- Ale tak naprawdę zebrała się ekipa wyjątkowych ludzi, którzy chcieli pomóc Wioli i przy okazji miło spędzić czas – mówi Arkadiusz Leska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu w Szczytnie, który odpowiadał za koszykarski pojedynek. - I tak naprawdę nie liczył się wynik pojedynku, a fakt że można komuś pomóc uratować życie. Zarówno Amerykańscy żołnierze, jak i zawodnicy, którzy reprezentowali Szczytno wrzucili sporą kwotę do puszki na rzecz Wioli.

 

 

 

Sportowych emocji nie brakowało. Zabawa, uśmiechy i wzajemna kurtuazja skończyły się, gdy wiceburmistrz Ilona Bańkowska podrzuciła piłkę na środku boiska i to rozpoczęło mecz. Pojedynek: amerykańscy żołnierze kontra Przyjaciele Wioli (w skład drużyny wchodzili mieszkańcy naszego powiatu) zakończył się wynikiem 59:46 (20:7; 10:14; 14:7; 15:15).

 


Reklama

 

Reklama

Najlepszymi zawodnikami w amerykańskiej drużynie byli: Montarius Mcintyre oraz Handre Chancegraves. - Obaj dali prawdziwy popis koszykarski – mówi Leska. - Pierwszy był fenomenalny w każdym elemencie gry. Rzucał, bronił, zbierał. I oczywiście uśmiech na twarzy, którym oczarował wszystkich. Taki pozytywny człowiek. Z kolei Handre rzucał trójki niemal z każdej pozycji. Był bezbłędny.

 

 

Wśród szczycieńskiej drużyny wyróżniali się Andrzej Hain i Wojciech Lambryczak. - Andrzej zagrał świetnie pod koszem i z półdystansu, z kolei Wojtek wspomagał go rzutami za trzy punkty – mówi Leska. - Ale co tu ukrywać, Amerykanie byli lepsi. Znam ten zespół, bo już parę razy sędziowałem ich mecze. Do tej pory w Polsce nie przegrali. Widać, że armia amerykańska bierze do wojska naprawdę sprawnych ludzi.

 

 

- Amerykanie zaskoczyli naszych koszykarzy – tłumaczy Leska. - Pierwsza kwarta zaczęła się od wyniku 9 do 0. Szczytnianie kompletnie się pogubili. Amerykanie robili na boisku co tylko chcieli. Zbierali, bronili, rzucali przy niemal stuprocentowej skuteczności. Nasi zawodnicy otrząsnęli się dopiero w drugiej kwarcie. Wygraliśmy ją 14 do 10.

 

Niestety, trzecia kwarta była ponownie wygrana przez gości zza oceanu. Fenomenalnie rzucali za trzy punkty, co dało im znaczącą przewagę. Wygrali ją 14 do 7.

 

 

W czwartej kwarcie szczytnianie próbowali wyrównać, ale niestety nie udało się, choć trzeba przyznać, że był to najlepszy fragment gry, bo obie drużyny solidnie punktowały. To starcie zakończyło się remisem 15:15.

 

 

- Ale wynik naprawdę nie miał tu znaczenia – mówi dyrektor Leska. - Liczył się cel. Myślę, że było to fajne widowisko. Z takich ciekawostek mogę powiedzieć, że Amerykanom posmakowała grochówka przygotowana przez strażaków z Dźwierzut. Zajadali się nią i komentowali, że już dawno tak dobrze nie jedli – dodaje pan Arkadiusz z uśmiechem.



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama